Skocz do zawartości
  • Cześć!

    Witaj na forum RootNode - aby pisać u nas musisz się zarejestrować, a następnie zalogować. Posty pisane z kont niezarejestrowanych nie są widoczne publicznie.

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
42 minuty temu, L3oN napisał:

Nie wiem dlaczego, ale zawsze miałem wrażenie że co darmowe w oprogramowaniu itp. to gorsze.

Przykłady:

  • Gimp i Photoshop
  • Microsoft Office i Libre/Open Office

Dlatego zawsze korzystam z Thawte SSL123 Wildcard Certificates

co do gimp się nie zgodzę :P Wtyczki robią swoje :D 

Opublikowano (edytowane)
9 godzin temu, L3oN napisał:

Nie wiem dlaczego, ale zawsze miałem wrażenie że co darmowe w oprogramowaniu itp. to gorsze.

Przykłady:

  • Gimp i Photoshop
  • Microsoft Office i Libre/Open Office

Dlatego zawsze korzystam z Thawte SSL123 Wildcard Certificates

 

Ha, ha. A na serwer WWW używasz Windowsa i IIS czy raczej Linuxa i nginxa?

 

A na bazę danych zawsze walisz MSSQL a nie MySQL/PostrgreSQL.

 

A PHP, Python, Java? MongoDB?

Edytowane przez nnd.newbie
Opublikowano
4 godziny temu, nnd.newbie napisał:

 

Ha, ha. A na serwer WWW używasz Windowsa i IIS czy raczej Linuxa i nginxa?

 

A na bazę danych zawsze walisz MSSQL a nie MySQL/PostrgreSQL.

 

A PHP, Python, Java? MongoDB?

Tylko Pascal <3

Opublikowano

Za pewnymi wyjątkami sam traktuję darmowe oprogramowanie za... darmowe :) Z czego to wynika? Wydaje mi się że z przekonania (nie wiem czy aby do końca słusznego) że skoro za coś płacę to jest to coś lepszego, bardziej wartościowego. Darmowe to darmowe - ktoś daje i zabiera jak chce. W przypadku płatnego to już sprawa wygląda inaczej.

 

Kilka postów wyżej padło porównanie dwóch programów graficznych i pakietów biurowych. Po jednym darmowym i jednym płatnym. Z czego wynika przekonanie że płatne są lepsze? Z tego że skoro płace to wymagam? Że jak płace to otrzymuję lepszy i bardziej dopracowany produkt? Lepsze tutoriale i poradniki? Czy może jest tak że płacę za marketing który ma mnie przekonać albo utwierdzić słuszność dokonania zakupu płatnego oprogramowania? :)

 

Na własnym przykładzie - na co dzień korzystam i z pakietu Office 365 i Photoshopa. Za oba płacę powiedzmy nieduże pieniądze. Z obu programów korzystam od początku przygody z komputerem. Kiedyś kosztowały jak dla mnie prawdziwą fortunę i nie mogłem sobie pozwolić na ich kupno - dziś mogę korzystać z pełnego pakietu w pełni legalnie nie wydając kilku pensji :)

 

Jaki związek ma powyższe z certyfikatami SSL? Moim zdaniem duży - chyba trafnie opisałem kierunki myślenia jakimi można się kierować podczas wyboru między płatnym a darmowym certyfikatem. Płacę - wymagam, mam gwarancję, opiekę marketingowca który będzie zapewniał że dobrze robię, poczucie że korzystam z dobrego sprawdzonego i bezpiecznego oprogramowania. Nie płacę - dziś jest, jutro ni ma. Ktoś coś daje a jutro może zabrać, nie mam gwarancji, nie mam pewności i poczucia stabilnego działania i bezpieczeństwa i nie świszczy mi do ucha żaden garniak z marketingu :)

 

Tak to mniej więcej działa. Mam świadomość że nawet często darmowe oprogramowanie jest i lepsze i popularniejsze. Czasem z takiego korzystam. Ale często ulegam podszeptom świszczącego marketingowca. Ważne też jest to czy są i jakiej są jakości różne poradniki. Dla wielu to bardzo ważne czy jest prowadzone wsparcie zarówno przez producenta jak i grupy użytkowników.

Opublikowano
2 godziny temu, Pawel_15 napisał:

Za pewnymi wyjątkami sam traktuję darmowe oprogramowanie za... darmowe :) Z czego to wynika? Wydaje mi się że z przekonania (nie wiem czy aby do końca słusznego) że skoro za coś płacę to jest to coś lepszego, bardziej wartościowego. Darmowe to darmowe - ktoś daje i zabiera jak chce. W przypadku płatnego to już sprawa wygląda inaczej.

 

Kilka postów wyżej padło porównanie dwóch programów graficznych i pakietów biurowych. Po jednym darmowym i jednym płatnym. Z czego wynika przekonanie że płatne są lepsze? Z tego że skoro płace to wymagam? Że jak płace to otrzymuję lepszy i bardziej dopracowany produkt? Lepsze tutoriale i poradniki? Czy może jest tak że płacę za marketing który ma mnie przekonać albo utwierdzić słuszność dokonania zakupu płatnego oprogramowania? :)

 

Na własnym przykładzie - na co dzień korzystam i z pakietu Office 365 i Photoshopa. Za oba płacę powiedzmy nieduże pieniądze. Z obu programów korzystam od początku przygody z komputerem. Kiedyś kosztowały jak dla mnie prawdziwą fortunę i nie mogłem sobie pozwolić na ich kupno - dziś mogę korzystać z pełnego pakietu w pełni legalnie nie wydając kilku pensji :)

 

Jaki związek ma powyższe z certyfikatami SSL? Moim zdaniem duży - chyba trafnie opisałem kierunki myślenia jakimi można się kierować podczas wyboru między płatnym a darmowym certyfikatem. Płacę - wymagam, mam gwarancję, opiekę marketingowca który będzie zapewniał że dobrze robię, poczucie że korzystam z dobrego sprawdzonego i bezpiecznego oprogramowania. Nie płacę - dziś jest, jutro ni ma. Ktoś coś daje a jutro może zabrać, nie mam gwarancji, nie mam pewności i poczucia stabilnego działania i bezpieczeństwa i nie świszczy mi do ucha żaden garniak z marketingu :)

 

Tak to mniej więcej działa. Mam świadomość że nawet często darmowe oprogramowanie jest i lepsze i popularniejsze. Czasem z takiego korzystam. Ale często ulegam podszeptom świszczącego marketingowca. Ważne też jest to czy są i jakiej są jakości różne poradniki. Dla wielu to bardzo ważne czy jest prowadzone wsparcie zarówno przez producenta jak i grupy użytkowników.

 

 

Co do darmowych i płatnych. Używam i jednych i drugim. Zapłaciłem sam za W10 nie mało żeby mieć coś na czym mi się pracuje lepiej. Mam do tego darmowy openoffice. Czym to skutkuje? Czasami krzaczkami jak ten z załącznika. Mi to osobiście nie przeszkadza bo sobie poproszę o wysyłkę w innym formacie, ale jak gdzieś w jakimś biurze pracują na open office i potrzebują na już to muszą tracić czas na szukanie rozwiązania, albo jeszcze lepiej telefon na helpdesk :D

 

Ja bym powiedział że czasem darmowe jest lepsze, ale czasem lepiej zapłacić jeśli cena nie jest wygórowana.

 

 

rzeźba.png

  • Lubię 1
Opublikowano

Dziwne macie podejście z tym "darmowym oprogramowaniem". 

 

My od zawsze używamy w firmie Libre Office (wcześniej OpenOffice, a wcześniej to chyba był StarOffice - tak z 15 lat temu). Taki standard firmowy. Wszyscy go mają - nie ma żadnych problemów z wymianą dokumentów - wszystkie umowy, zestawienia i pisma w nim powstają. A do klientów i tak lecą pdfy najczęściej, zatem bez znaczenia z czego (dawno temu Word nie potrafił zapisywać do pdf). Libre Office ma wszystko. Oczywiście mogą być problemy z czytaniem dokumentów Worda, ale Word też ma problem z czytaniem LibreOffice - zatem to nie argument. Natywnie wszystko działa jak trzeba. Szybko i sprawnie. Co nie zmienia faktu, że mamy też kupione kilka MS Office - ale mają je tylko osoby, które mogą dostać Wordy od klientów. 

 

Nie zawsze coś co jest komercyjne jest dobre - spróbujcie zadzwonić np. do "płatnej" pomocy Google Suite - ostatnio jednego klienta chowaliśmy za CloudFlare i chciał założyć GSuite - ale okazało się, że miał już kiedyś jakieć konto na youtube i nie pamięta ale jak powiedział "mógł kiedyś rejestrować Gsuite" - nie pamięta na jakim koncie, nie pamięta gdzie itd. Oczywiście nie da się założyć konta, bo "już masz konto". Nie da się przypomnieć hasła, ani sprawdzić "gdzie mam" - zadzowniłem - pomoc to jest sekretarka, jak pomoc techniczna, to "nie mamy pomocy w twoim języku", ale jak chciałem pogadać "w ichnim języku" to były opcje: "czy jesteś naszym klientem? TAK, podaj kod z usługi", a jak NIE to "załóż konto testowe". Rozłączenie. A jak wybrałem pomoc z założeniem konta (czyli pomoc nietechniczna): "czy jesteś małą firmą do 20 osób ? TAK - "to załóż konto darmowe na stronie internetowej" i rozłączenie. 

Zatem z tym "wsparciem" płatnych usług to też różowo nie jest. Dzwoniliście kiedyś do Adobe żeby powiedzieć, że jakiś łoś miał licencję na kompie i zamiast ją "odrejestrować" to sformatował kompa ? i licencja wisi jako wykorzystana ? No to powodzenia ... :-)

 

Wojtek

  • Super! 1
Opublikowano

Z certyfikatami SSL jest jak z domenami. Niby ta sama, niczym nie różniąca się usługa a jedni wolą płacić krocie, drudzy nie chcą przepłacać ponieważ są świadomymi użytkownikami internetu. Im mniejsza wiedza klienta tym lepiej dla marketingowców którzy świetnie to wykorzystają.

  • Lubię 1
Opublikowano
3 godziny temu, smarthost napisał:

My od zawsze używamy w firmie Libre Office (wcześniej OpenOffice, a wcześniej to chyba był StarOffice - tak z 15 lat temu). Taki standard firmowy. Wszyscy go mają - nie ma żadnych problemów z wymianą dokumentów - wszystkie umowy, zestawienia i pisma w nim powstają. A do klientów i tak lecą pdfy najczęściej, zatem bez znaczenia z czego (dawno temu Word nie potrafił zapisywać do pdf). Libre Office ma wszystko.

 

Przy Wordzie może tak, ale do Excela to Calcowi sporo brakuje. To jest zresztą ostatnie narzędzie, gdzie MS jest rzeczywiście liderem na rynku.

 

3 godziny temu, smarthost napisał:

Nie zawsze coś co jest komercyjne jest dobre - spróbujcie zadzwonić np. do "płatnej" pomocy Google Suite

 

Miałem dokładnie ten sam problem. Google Appsy założone na domenie przez poprzedniego użytkownika. Rozwiązane dwoma mailami. Płatny support Google jest bardzo dobry. Nawet jeśli musisz coś czasem alfabetem NATO Indianinowi przeliterować.

Opublikowano
 
Miałem dokładnie ten sam problem. Google Appsy założone na domenie przez poprzedniego użytkownika. Rozwiązane dwoma mailami. Płatny support Google jest bardzo dobry. Nawet jeśli musisz coś czasem alfabetem NATO Indianinowi przeliterować.
Pytanie do czego wykorzystuje się Excela w firmie. Do zestawień i wyliczeń. Sorry ale Calc sumuje dokładnie tak samo. Oczywiście robiąc jakieś bardziej skomplikowane funkcje wyszukujace albo programujac w VB to może... Ale moim zdaniem w normalnych zastosowaniach biurowych Excel czy Calc sprawdzają się identycznie.
Opublikowano

@smarthost Nic nie trzeba klikać z wyjątkiem skopiowania linku z arkuszem, aby udostępnić go dalej. 

Korzystam zarówno z GDocsów jak i z apek stacjonarnych (np. jeśli wiem, że plik nie nadaje się by umieścić go do odczytu przez web w formie live). 

Opublikowano

Ludzie są po prostu przyzwyczajeni do pakietów MS, sam często spotkałem się ze stwierdzeniem że pracownikowi jest to oprogramowanie niezbędne do pracy, a wykorzystuje go raz w miesiącu do napisania jakiegoś pisma lub stworzenia prostej tabelki ...

  • Lubię 1
Opublikowano

W niektórych firmach Excel wchodzi jako standard ze względu na zakup całego pakietu, z kolei zakup całego pakietu dyktowany jest np. obsługą exchange. Skoro jest outlook to będzie i excel. Zresztą interfejs calc'a i excel'a dla wielu może robić sporą różnicę. Według mnie nie ma co się sprzeczać o to co jest lepsze bo taka dyskusja wygląda na wojnę PC vs Konsola.


Niech każdy korzysta z czego chce. 

 

BTW. Dlaczego zeszliśmy z tematu Certyfikatów, proszę nie róbcie offtopicu bo nawet przed chwilą chciałem wrzucić tutaj linka do tego właśnie tematu, w którym obecnie piszę z uwagą, że podobna dyskusja dot. tego co lepsze darmowe czy płatne traktowała też o Certyfikatach. 

 

 

Opublikowano
W dniu 24.10.2017 o 08:02, SomeGuy napisał:

BTW. Dlaczego zeszliśmy z tematu Certyfikatów, proszę nie róbcie offtopicu bo nawet przed chwilą chciałem wrzucić tutaj linka do tego właśnie tematu, w którym obecnie piszę z uwagą, że podobna dyskusja dot. tego co lepsze darmowe czy płatne traktowała też o Certyfikatach. 

 

Dokładnie. Pozatym nie wiem co ma różnica między dwoma odmiennymi pod względem obsługi, wyglądu, szybkości działania i wymagań sprzętowych paczek programów do certyfikatów, które po wydaniu - wyglądają *identycznie* (to tylko kilkuset bajtowy ciąg znaków!) i działają *identycznie* :) Jedyna różnica siedzi w głowie i nazywa się podatność na marketing ;)

 

  • Lubię 1
Opublikowano
9 minut temu, Adam Szendzielorz napisał:

 

Dokładnie. Pozatym nie wiem co ma różnica między dwoma odmiennymi pod względem obsługi, wyglądu, szybkości działania i wymagań sprzętowych paczek programów do certyfikatów, które po wydaniu - wyglądają *identycznie* (to tylko kilkuset bajtowy ciąg znaków!) i działają *identycznie* :) Jedyna różnica siedzi w głowie i nazywa się podatność na marketing ;)

 

 

Hehe, i wracamy do punktu wyjścia. 

 

Myślę, że temat można podsumować w ten sposób, iż działa tutaj psychologia marketingowa wobec Kowalskich. "Grażyna, ta firma ma płatny certyfikat, na pewno jest lepsza". Bo tylko tym tak naprawdę się różnią te DVki, pomijając oczywiście gwarancję. A każdy wybierze sobie taki certyfikat jaki uzna za stosowny dla swojego obecnego rozwiązania.

  • 6 miesięcy temu...
Opublikowano

Cześć, lekko odkopuję temat :) Często pytania "RODO, mam na stronie formularz, rejestrację, logowanie itd. ja muszę mieć certyfikat".  Bo to już chyba idzie w "standard" więc jak macie już coś kupić dla klienta to od kogo ? Mówię tutaj o typowo zwykłym SSLu pod formularz,  sklep bez fajerwerków.

Opublikowano

To zdefiniuj czy zwykły SSL czy EV, bo do zwykłego SSLa wystarcza w zupełności Let's Encrypt, a do EV masz dość dużo możliwości i w zasadzie nie możesz źle wybrać.

Opublikowano (edytowane)

Miałem tutaj na myśli bardziej certyfikaty DV sprzedawane pod nazwami typu "firmaSSL".  Idziemy tutaj w kierunku sytuacji kiedy nie ma Let's Encrypt to  wtedy skąd i od kogo :) ? Kierujemy się w takiej sytuacji zasadą "tam gdzie najtaniej" bo znalazłem na przykład SSL Comodo za 49zł/rok, ale można i kupić DV pewnie i za 200zł.

Edytowane przez Mega
Opublikowano
W dniu 27.04.2018 o 07:23, Mega napisał:

Miałem tutaj na myśli bardziej certyfikaty DV sprzedawane pod nazwami typu "firmaSSL". 

 

Jeśli nie masz konkretnego, logicznego powodu, którego ja na tą chwilę nie znam, to kupowanie certyfikatu DV w dobie LE jest po prostu głupie, żeby nie powiedzieć gorzej. Taki certyfikat poza tym, że kosztuje, nie oferuje absolutnie NIC czego nie oferuje LE, co więcej, oferuje ZNACZNIE MNIEJ niż certyfikat LE, bo certyfikat LE chociażby możesz odnowić z automatu, a certyfikaty DV już niekoniecznie (zależy od firmy, wdrożenia itp.)

 

Dzisiejszy logiczny wybór to wybór pomiędzy LE a dużo droższym EV. LE ma zastosowanie co najmniej w 90% przypadków, a EV w pozostałych 10%, lecz ten segment na ogół składa się tylko z banków, zaufanych instytucji i innych serwisów operujących danymi poufnymi (ale może to być również większy sklep czy usługodawca, tam gdzie ktoś przetwarza dane personalne). Nic pomiędzy LE, a EV nie ma sensu - płatne DV są dużo gorsze od darmowego LE (nie tylko pod kwestią ceny) i nigdzie bym dzisiaj nie brał typowego SSLa sprzed czasów LE. EV, jak kogoś stać i uważa, że ma to sens dla jego strony, jest nadal dobrym wyborem i podwyższa poziom bezpieczeństwa, ale trzeba go również wybierać z głową, bo na bloga o motoryzacji serio nie jest do niczego potrzebny. Dobrym wyznacznikiem tego czy warto brać EV jest stopień zainteresowania RODO, bo jeśli przetwarzasz dane personalne to jest chociaż jeden dobry powód na EV. Oczywiście tutaj już zdania są podzielone, bo różne osoby różnie będą na to patrzeć - ja mam zasadę wpisywania swoich danych personalnych takich jak imię, nazwisko czy numer konta na EV, ale wszędzie indziej gdzie używam e-maila i pseudonimu serio nie jest mi to do niczego potrzebne.

 

Oczywiście w kwestii DV nie będę się na siłę sprzeczał z kimś kto stwierdzi, że nie ma zaufania do LE i woli sobie wziąć np. Comodo. To są jego pieniądze i jego wybór, ale z merytorycznego punktu widzenia jest to po prostu idiotyczne. EV ma sens, DV poza LE żaden.

 

P.S. Umyślnie nie wspomniałem o "gwarancji" certyfikatów DV innych niż LE bo nawet nie warto tracić czasu na tłumaczenie. Odsyłam do wpisu SH (ale też polecam brac poprawkę np. na to, że certyfikaty LE już są dostępne z wildcardami).

Opublikowano (edytowane)
4 godziny temu, Archi napisał:

płatne DV są dużo gorsze od darmowego LE (nie tylko pod kwestią ceny) i nigdzie bym dzisiaj nie brał typowego SSLa sprzed czasów LE.

 

4 godziny temu, Archi napisał:

z merytorycznego punktu widzenia jest to po prostu idiotyczne.

 

4 godziny temu, Archi napisał:

DV poza LE żaden.

 

Płatne DV mają jedną przewagę nad L'e - są ważne znacząco dłużej.

Jeżeli mówimy o stronach www na linuksowych serwerach napędzanych apache / nginx / lsws gdzie wystarczy certbot, to i owszem, zgodzę się z wypowiedzią Archi. Ale jest multum innych systemów, gdzie raz, że certbota nie zainstalujesz, a dwa - w sposób automatyczny certyfikatu nie zaktualizujesz, bo jedyna do tego droga to klik w panelu administracyjnym w formularzu "wgraj certyfikat ssl". Wtedy biznes raczej wykalkuluje, że taniej będzie kupić dwuletni DV, niż poświęcać te 10 minut pracownika co dwa miesiące aby odnawiał certyfikaty.

Edytowane przez kafi
  • Lubię 2
Opublikowano
8 godzin temu, kafi napisał:

 

 

 

Płatne DV mają jedną przewagę nad L'e - są ważne znacząco dłużej.

Jeżeli mówimy o stronach www na linuksowych serwerach napędzanych apache / nginx / lsws gdzie wystarczy certbot, to i owszem, zgodzę się z wypowiedzią Archi. Ale jest multum innych systemów, gdzie raz, że certbota nie zainstalujesz, a dwa - w sposób automatyczny certyfikatu nie zaktualizujesz, bo jedyna do tego droga to klik w panelu administracyjnym w formularzu "wgraj certyfikat ssl". Wtedy biznes raczej wykalkuluje, że taniej będzie kupić dwuletni DV, niż poświęcać te 10 minut pracownika co dwa miesiące aby odnawiał certyfikaty.

 

Nawet kalkulując 6 odnowień na rok, godzina pracy tego pracownika w większości przypadków wyniesie mniej niż 49 zł. Z drugiej strony jeśli hosting nie oferuje certyfikatów LE z automatu to może warto się przenieść do takiego, który to robi, bo ja znam co najmniej kilkanaście takich, wiele z nich na tym forum :).

  • Zaskoczony 1
Opublikowano
15 minut temu, Archi napisał:

Z drugiej strony jeśli hosting nie oferuje certyfikatów LE z automatu to może warto się przenieść do takiego, który to robi,

 

Z chęcią przeniosę takie np. vCenter Server, 3CX albo DRAC/iLO do takiego hostingu, który zaoferuje LE z automatu :D 

Nie wiem także, czy w powyższych przypadkach godzina pracy osoby która ma "uprawnienia" do takiej czynności  będzie kosztować mniej niż 49 zł.

 

Tak. To nie jest hosting www (dlatego pisałem o "systemach").

Ale to uzmysławia, że nie wszystko się do wszystkiego nadaje i warto dobierać rozwiązanie optymalnie do potrzeb, a nie gniewnie wyzywać, że coś jest głupie i bezsensowne bo tak.

Opublikowano
1 godzinę temu, Archi napisał:

Nawet kalkulując 6 odnowień na rok, godzina pracy tego pracownika w większości przypadków wyniesie mniej niż 49 zł.

 

Trzeba być niespełna rozumu żeby ręcznie odnawiać certyfikaty z LE. Jest mnóstwo sytuacji gdy koszt certyfikatu jest rzeczą kompletnie pomijalną i jedyną zaletą LE jest automatyzacja. Jeśli automatyzacji nie da się zastosować, korzystanie z LE zwyczajnie nie ma sensu. Jeśli ktoś mimo wszystko forsuje korzystanie z LE zawsze i wszędzie, to albo z powodu ignorancji albo z powodu zaślepienia ideologią. Obie cechy w biznesie są wybitnie niepożądane ;].

  • Lubię 1
Opublikowano
10 godzin temu, kafi napisał:

 

Z chęcią przeniosę takie np. vCenter Server, 3CX albo DRAC/iLO do takiego hostingu, który zaoferuje LE z automatu :D

 

https://blogs.vmware.com/vsphere/2015/07/custom-certificate-on-the-outside-vmware-ca-vmca-on-the-inside-replacing-vcenter-6-0s-ssl-certificate.html

 

Nie widzę tutaj niczego, czego by nie załatwił prosty skrypt w bashu.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano
W dniu 29.04.2018 o 08:13, kafi napisał:

 

 

 

Płatne DV mają jedną przewagę nad L'e - są ważne znacząco dłużej.

 

To bardziej wada niż zaleta. Przy obecnych (słabych) możliwościach unieważniania certyfikatów, jak takiego certa posiejesz, to znacząco dłużej musisz się tym też martwić.

 

W dniu 29.04.2018 o 17:13, Archi napisał:

 

Nawet kalkulując 6 odnowień na rok, godzina pracy tego pracownika w większości przypadków wyniesie mniej niż 49 zł.

 

W żadnej chyba firmie godzina pracownika z uprawnieniami do zarządzania certyfikatami nie kosztuje mniej niż 49 zł. Przecież nie zlecą tego panu Zenkowi z magazynu.

  • Lubię 1
Opublikowano
6 godzin temu, blfr napisał:

W żadnej chyba firmie godzina pracownika z uprawnieniami do zarządzania certyfikatami nie kosztuje mniej niż 49 zł. Przecież nie zlecą tego panu Zenkowi z magazynu.

 

W żadnej szanującej się firmie gdzie płacą takiemu pracownikowi więcej jak 49 zł za godzinę nie będą odnawiać certyfikatów LE z palca :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z forum, wyrażasz zgodę na: Warunki użytkowania, Regulamin, Polityka prywatności.