Całe te perypetie wyglądają mniej więcej tak: Biznesmen Iksiński zdecydował się na otworzeniu w galerii handlowej kantoru. W tym celu wynajął sobie wyspę, rozłożył w plastikowych kasetkach na widoku poszczególne obce waluty. I był wielce zdziwiony, że ochrona obiektu (no, centra handlowe mają taką podstawową) nie będzie narażać swojego życia na łapanie uzbrojonego gangstera, który połasił się na załadowanie tych umieszczonych na widoku kasetek do swojego plecaka. Dziwił się także i protestował, że ochrona przetrzepała chodzącego po korytarzu dość podejrzanego gościa, bo przecież to skandal i odstraszanie klientów. Oraz za skandaliczne uważał, że alejka z jego wyspą i kilkoma sklepami została tymczasowo odcięta, żeby inni klienci galerii na tyle ile to możliwe nie odczuli skutków działań po ataku.
Gdzie dla mnie, prowadząc "biznes" z ryzykownego sektora (czy to kantor/jubiler/lombard/etc. czy to serwis związany "z grami") to wykupuje się stosowne zabezpieczenia w stosownej cenie, aby z jednej strony nie cierpieć samemu, z drugiej - innych postronnych na cierpienie nie narażać.
Jeśli ktoś tak nie robi, tylko z premedytacją stosuje rozwiązania współdzielone przez które z samej definicji inni współużytkownicy będą cierpieć i jeszcze ma pretensje o pewne niedogodności związane ze wspólną ochroną, to jest po prostu wyrachowanym szkodnikiem sączącym krokodyle łzy pod płaszczykiem rzekomej "ofiary".
---
Myślę, że naskakiwanie na innych chcących swoim odbiorem usług i oskarżanie ich o to czy tamto, niezbyt przybliży do uzyskania takiej odpowiedzi. Ale ma jedną w sumie zaletę, każdy o zdrowych zmysłach oglądając kilka twoich postów wyrobi sobie zdanie i nie będzie tych twoich (niekiedy w sumie ciekawych) spostrzeżeń traktować jakkolwiek serio