-
Postów
169 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
34
Osiągnięcia Archi
-
Ten ekran z ceną domeny w nazwa.pl to największy szajs jaki widziałem od dłuższego czasu, który aż krzyczy chwytem marketingowym na kilometr na każdego kto tam wejdzie. Nie wiem w jakim abstrakcyjnym świecie trzeba żyć, żeby nie dość że tego nie dostrzegać, to jeszcze bronić i zarzekać się, że wszystko jest ok. Myślę, że jakby na stronie nazwy ktoś gó**o wrzucił na środek witryny po ataku hackerskim, to byś był w stanie nas przekonywać, że to była bardzo odważna i przemyślana akcja marketingowa. PRAWNIE może i jest ok, nikt Was nie poda do sądu spod paragrafu o nieuczciwym marketingu czy łamaniu praw konsumenckich, ale konsumencko jest to straszne nadużycie biorąc pod uwagę, że jak @theqkash bardzo trafnie stwierdził wyżej - nie da się zakupić domeny na miesiąc. Może sobie to przeliczcie na dni albo na godziny, to wam w groszach wyjdzie, jeszcze mniejsza liczba będzie. Od mojego pierwszego kontaktu z nazwą gdy wynosiłem stamtąd klientów minęły lata (a nawet dziesiątki), a poziom jaki prezentujecie jest identyczny - byleby naciąć jak najwięcej jeleni i zamieść to pod dywan, bo jeszcze nie daj boże potencjalny klient wejdzie na RN i zda sobie sprawę, jak jest robiony w balona. Nie zapomnij się ustosunkować do mojej wypowiedzi, wytknąć mi błędy i podkolorować sytuację tak jak to robisz z każdym innym wypowiadającym się w tym temacie - przecież wszyscy tu zgromadzeni definitywnie się zgadali, żeby podkopać renomę firmy. Albo jednak się nie zgadali, i mają swoją opinię podpartą na ogół latami doświadczeń - akurat znacząco negatywnymi w przypadku Waszej firmy. Najgorszemu wrogowi bym jej nie polecił, ale to już moje własne zdanie, nie uważam, żeby jakościowo Wasze serwery odstawały od konkurencji, ale same praktyki jakie stosujecie Was dyskwalifikują u mnie w przedbiegach.
-
@mrViperoo adwokatem nazwy nie jestem, ale nie widzę żadnego powodu dlaczego session_save_path + kilka innych katalogów miałoby nie być hostowanych na jakimś wewnętrznym serwerze po szybkim dostępnie LAN, prawdopodobnie w postaci network filesystemu, który z automatu już przy boocie kolejnej instancji by się z takim folderem zsynchronizował. To nie jest jakaś skomplikowana sprawa, skoro hosting się szczyci load-balancingiem to raczej jest to coś bardziej przemyślanego niż zwykły dnsowy RR z dwiema maszynami. Przecież identyczny problem mamy z plikami php, one też muszą się synchronizować w locie, co jak je zmienisz w momencie dużego obciążenia bo akurat wpadłeś na pomysł testów na produkcji? Chociaż w nazwie niczego nie można być pewnym poza listonoszem z kodem authinfo, więc w sumie sam nie wiem
-
Ja siedzę obecnie na QUERSUS (G702 w moim wypadku) i bardzo sobie chwalę. Nie odstrasza wyglądem tak jak te siatki wyżej, których nienawidzę, a jednocześnie ergonomicznie stoi 3 poziomy wyżej od wszystkich jemu podobnych "gamingowych" foteli, które ładnie się prezentują na wystawach, gorzej w sferze komfortu, a ergonimicznie to leżą i kwiczą. Mogę polecić jeśli ktoś ceni sobie ergonomię, wygląd i komfort jednocześnie, a szuka rozwiązania, które będzie się wyróżniało we wszystkich trzech aspektach. Siatki wyżej miałem wcześniej - i do nich szybko nie wrócę, chociaż jeśli ktoś stawia ergonomię ponad komfort i wygląd to pewnie znajdzie lepsze modele z siatek wyżej. Osobiście nie polecam, wolę siedzieć na komfortowej i ładnie odbitej tkaninie, która jest dostatecznie ergonomiczna, żeby nie dostać bólu pleców nawet siedząc po kilkanaście godzin dziennie - w sam raz dla moich wymagań. I do tego jest cholernie wytrzymały, już chyba z 6 lat jest ze mną - wygląda jak prosto z fabryki. Papka marketingowa i porównania z innymi fotelami na stronie producenta, osobiście miałem i siatki, i typowe "gamingowe" fotele i w końcu mój obecnie - po latach siedzenia znalazłem fotel, który mnie w pełni satysfakcjonuje, i przestałem szukać, więc polecam.
-
Ja się wcale nie dziwie, jak się pracownikom nazwy wmawia po tysiąc razy każdego dnia jak to są najlepsi to sami zaczynają w to wierzyć. Nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że ktokolwiek twierdzący, że jest inaczej, może mieć rację. Zamiast się zastanowić nad swoim postępowaniem i krytycznie podejść do tematu to pracownicy BOK starają się udowodnić całemu internetowi, że ten nie ma racji - no bo jak to, przecież prezes i nagrody mówią co innego.
-
Nie ma żadnego dobrego powodu do używania dzisiaj RSA zamiast Ed25519 w przypadku używania aktualnego softu. I to nie tylko z powodu bezpieczeństwa - jeśli ktoś nadal używa RSA to powinien sobie wygenerować nowy klucz jak najszybciej, ja trzymam swojego starego RSA tylko na potrzeby ew. kompatybilności z jakimiś bardzo starymi serwerami OpenSSH, i nie miałem do tej pory potrzeby jego użycia. Wszystko u mnie od dawna śmiga na Ed25519. Polecam nie czekać na moment, w którym publicznie ogłosi się, że wszystkie klucze RSA są złamane, tylko przesiadkę dużo wcześniej. Kolizje znane były już od dawna, logiczne jest to, że będzie ich tylko więcej w przyszłości, a nie mniej.
-
dd if=/dev/zero of=/dev/sda
-
Nieprawda, po prostu wrzucali tekst w translator jeśli dotyczyło to awarii, która powinna zostać naprawiona ASAP. Czasem też wrzucali w translator nawet do normalnych spraw i odpowiedź szła po angielsku (prawidłowo, bo przetłumaczenie z powrotem na polski jest dużo gorsze niż przetłumaczenie z polskiego na angielski, nie mówiąc już o możliwości całkowitej utraty sensu wypowiedzi). Nie mówię, że formułowanie zapytań po angielsku było bez sensu, bo nie zdziwiłbym się jakby priorytetyzowali te w momencie gdy mają wybór (w końcu lepiej zrozumieć o co chodzi), ale wątpię, żeby odgrywało to jakąkolwiek większą rolę, nie spodziewam się od OVH systemu automatycznie kategoryzującego tickety w oparciu o język wypowiedzi, chociaż może się mylę. Anyway z moich własnych odczuć nigdy nie miałem z supportem problemu, ani tym francusko-angielskim, ani naszym polskim, ale faktem jest że moje zapytania są na ogół super rzadkie, i dotyczą na tyle skomplikowanych rzeczy, że zawsze jestem przekierowany do francusko-angielskiego oddziału technicznego. Zawsze mi się z nimi dobrze rozwiązywało problemy, jedynie raz musiałem nagrywać filmik na YT jak upośledzony, bo ich własny technik nie wiedział jaki jest problem z tilerem anty-ddos.
-
Dla mnie DevOps to generalnie hybryda administracji i developmentu, a konkretnej administracja zorientowana na development. Zwykła administracja (jak np. zarządzanie serwerami WWW czy bazami danych) zamienia się w administrację zorientowaną na development, wydajność i wdrażanie docelowej architektury. M.in dlatego w wymaganiach devopsa często przewija się temat CI/CD, Dockera, Linuxa, Gita, jak i wszelkiej maści innych narzędzi do wdrażania, kontroli wersji, automatyki około-developmentowej oraz zarządzania architekturą wdrożeniową. Nie ma jasnej, sprecyzowanej definicji kim jest, a kim nie jest DevOps - może to być zwykły programista specjalizujący się w architekturze rozwiązania software'owego, może to być wdrożeniowiec, a może to też być administrator, który umie nieco więcej niż skonfigurować stack WWW. Na pewno nie jest to zwykły programista (którego niezbyt interesują rzeczy związane z architekturą, automatyką czy CI/CD, skupia się na pisaniu funkcjonalności biznesowej) ani zwykły administrator (DevOps na ogół ma bardzo niewiele wspólnego ze stawianiem serwerów jako takich, serwer to tylko narzędzie do tego co potrzebuje osiągnąć, a nie główna rzecz, którą zarządza). Wszelkie sub-kategorie devopsów (jak np. net, sec) to w zasadzie tylko nakierunkowanie głównych obowiązków. Nieco inaczej wygląda praca devopsa skupiającego się na zabezpieczeniu docelowej architektury danego rozwiązania, od devopsa skupiającego się na komunikacji pomiędzy serwerami je tworzącymi. Na ogół jest to po prostu devops, który się zna lepiej na konkretnym segmencie devopsowania, bo nie ma speców od wszystkiego.
-
Jeśli MTR nie pokazuje lossów podczas normalnego działania, to może być dostatecznie dobry wyznacznik, zakładając że ktoś nagle nie włączył rate-limitingu, ale od tego jest pierwsze sprawdzenie czy MTR daje wiarygodne wyniki w przypadku prawidłowego działania sieci.
-
-
Dwa małolaty robiące wałki w internecie z rozdmuchaną wyobraźnią i ego z kosmosu mnie nie dziwią, dziwi mnie czemu takie osoby jak wy, które mają już zapewne kilkadziesiąt lat na karku, powierzają ochronę swoich komercyjnych usług "firmie" (o ile w ogóle mieli DG, w co wątpię, bo nigdzie nie widzę NIPu), która z tego co zrozumiałem nie posiadała nawet strony internetowej, żadnych opinii klientów, czy jakichkolwiek mierzalnych osiągnięć. Pierwsze co bym zrobił to zmienił hasła do panelu administracyjnego, upewnił się, że nigdzie nie zostały nadane żadne dostępy, a potem zaorał ten serwer i postawił od zera. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w ogóle serwer po takich "przejściach" można wystawić na świat. Drugie co bym zrobił to przemyślał swoje wybory życiowe.
-
-
Jeśli sobie nie życzysz więcej niż jednej osoby w tickecie to nie widzę żadnej przeszkody w tym, żeby taką prośbę w tym tickecie zamieścić. To jest standardowa praktyka, że na tickety odpowiada osoba, która akurat jest w obecnej chwili za to odpowiedzialna, wraz z N innymi osobami, i jeśli Twój ticket wisi w oczekiwaniu na odpowiedź, to zostanie obsłużony najszybciej jak to możliwe, niekoniecznie przez tą samą osobę co wcześniej.
-
@Ponury Typ RPI4 jest w okolicach 270 zł za nówkę z 4 GB. Buda i wiatrak to dla mnie overkill dla malinki, wystarczy zwykła obudowa za 22 zł i 3 pasywne radiatorki w okolicach pozostałych 6-8 zł, całość 300. W tej cenie znalazłem wyłącznie della R210 z i3-540 - różnica w zużyciu prądu między tym dellem, a malinką jest tak duża, że nawet nie warto jej tutaj przytaczać. Co więcej, jestem nawet gotów stwierdzić, że malinka byłaby szybsza w wielu z tasków OPa, z powodu 2 dodatkowych rdzeni. Nigdy bym się nie zdecydował pchać w używane, energochłonne trupy na x86_64 do domu, chyba że masz prąd za free, to stawiaj koparki zamiast serwerów . @Łukasz Tkacz nie wiem czy wystarczy, bo to w dużej mierze zależy od tego co rzeczywiście będziesz na tych dockerach robił, ale dla odpalenia kilku kontenerów, które głównie stoją sobie w idle, a czasem puścisz jakiś request do testów, to ja serio nie widzę tutaj potrzeby wyższej wydajności niż 4 rdzenie na tych 1.5 GHz + 4 GB ramu. Upewnij się tylko, że wszystkie twoje obrazy działają na arm/aarch64, bo emulacja, o ile jest możliwa, to jest jednym z tych caseów, z którymi malinka sobie średnio radzi. I dalej twierdzę, że jak już się uprzesz na x86_64 pomimo mojego przekonania, że nie będzie to potrzebne, to powinieneś przynajmniej pójść w mini-ITX na najnowszym Ryzenie, a nie jak koledzy wyżej proponują w desktopowe intele z okropną wydajnością na starożytnych generacjach. Ja mam malinkę i sobie ją bardzo chwalę, ale rozumiem jeśli ktoś powie mi, że mu nie wystarcza, tak długo póki nie będzie twierdził że intel i3 z pierwszej generacji jest lepszym wyborem. Tak jak napisałem, miałem bardzo podobne potrzeby, tyle tylko że backupowe, i również pomimo moich obaw, że malinka w życiu nie nadąży z real-time replikacją SQL i plików produkcyjnej maszyny, bardzo pozytywnie się zdziwiłem, a na prądzie zarobiłem już pewnie co najmniej na kolejną, biorąc pod uwagę porównanie z jakimkolwiek x86_64.
-
Raspberry Pi + nakładka M2 i dysk ssd M2, to jest setup, który pobierze najmniej prądu i jest wystarczająco szybki pod wszystkie wymienione wyżej potrzeby, a przy tym będzie kosztował połowę jak nie mniej Twojego budżetu. Jeśli nie masz potrzeby szybkiego/dużego I/O, to nawet można to zapakować na szybkiej karcie microsd o wystarczającej dla Ciebie pojemności, ale to już dla hardkorowych oszczędzaczy. Sam osobiście mam identyczny setup z dyskiem M2. Serwer służy głównie jako serwer backupowy dla moich serwerów głównych, i nie są to tylko tradycyjne twarde backupy ale cała replikacja MariaDB i lsyncd, tak żeby w razie potrzeby mógł przejąć funkcję mastera na krótki okres czasu. Do twardych backupów i selektywnej replikacji wybranych katalogów M2 mam dodatkowo dysk zewnętrzny, który działa w trybie standby i odpala się na krótkie momenty, na ogół max kilkudziesięciu minut w ciągu całego dnia, w przypadku potrzeby zapisu ww. danych. W Twoim przypadku nie jest on do niczego potrzebny, chyba że chciałbyś sobie jeszcze backupować swój M2. 4 GB ramu w zupełności Ci wystarczy na kilka instancji php/mysql/node/mongodb w kontenerach dockerowych, o ile są to środowiska testowe a nie developerskie. Moja malinka na debianie (nie mylić z raspbianem) pożera obecnie 217 MB, a mam tam jeszcze spory arsenał innych przydatnych rzeczy jak chociażby domowy serwer samby. I tak, zdaję sobię sprawę że odrzuciłeś malinkę z powodów wydajnościowych, i całkowicie się z tym nie zgadzam. RPI4 na prawdziwym debianiem aarch64, a nie tej tragedii w postaci raspbiana śmiga szybciej od mojego najmniejszego kimsufi na atomie N2800, którego de facto replikuje. Użycie prądu na cały ten setup jest znacząco niższe niż jakiekolwiek inne rozwiązanie zbudowane na x86_64, a za cenę malinki nie jesteś nawet w stanie zrobić setupu, który by dorównał jej wydajności, a co dopiero ją przewyższył. Ale oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii, ja osobiście nie wyobrażam sobie stawiać x86_64 jako 24/7 domowy serwer kiedy jest malinka na aarch64. Musiałbym mieć strasznie wygórowane wymagania, takie które z definicji przekreślają domowość maszyny. A jak już obowiązkowo chcesz się pakować w x86_64 z powodów wydajnościowych, to mini-ITX jest dużo lepszym rozwiązaniem. W okolicach 1500 zł jesteś w stanie zbudować bardzo wydajny setup np. na ryzenie 3 3200G z M2 rzecz jasna. Tyle tylko, że nie ma tutaj już żadnej mowy o dobrym zużyciu energii, ale za to dostajesz faktyczną wydajność, a nie kaszankę w postaci laptopa, która ani nie jest wydajna, ani energooszczędna.