homeap5
Użytkownicy-
Postów
31 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Ostatnia wygrana homeap5 w dniu 14 Listopada
Użytkownicy przyznają homeap5 punkty reputacji!
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia homeap5
-
Nie rozumiem po co Wy się męczycie? Przecież zwyczajnie nierealnym jest otrzymanie rzeczowej odpowiedzi odnoszącej się wprost do Waszych pytań. Rozmawiacie z mędrcami, którzy "przemawiają zamiast mówić". Śmieszne jest jedynie to, że w ich wyobrażeniu to jest profesjonalne podejście do klienta, a w oczach klientów tracą przez takie wodolejstwo i silenie się na oficjalny ton. Zwyczajna dyskusja byłaby pewnie kilka razy lepsza dla firmy, ale nie wówczas, gdy funkcjonuje na zasadzie "my way or no way". A poza tym zwyczajnie jest to śmieszne, bo już dawno wszyscy tu ustaliliśmy jaki jest powód obecnego stanu rzeczy. Nic nie jest w stanie przekonać tego typu rozmówców do zmiany zdania, więc szkoda naszego czasu.
-
"Każdy rejestrator może mieć inną procedurę wydawania kodów authinfo. Procedury te są jawne, więc możesz się z nimi zapoznać przed podjęciem decyzji o wyborze rejestratora, aby upewnić się, że będą ci one odpowiadały." Wybierając Atthost zawarliśmy umowę i znaliśmy procedury wydawania kodów Authinfo. To nie my (użytkownicy) zmieniliśmy je w trakcie trwania umowy.
-
Nie wysilaj się, szkoda Twojej energii. I tak nikt z Atthostu nie wejdzie w dyskusję, tylko dostaniesz kolejną pseudoodpowiedź tworzoną tak, żeby brzmiała dostojnie, oficjalnie i potwierdzała to, że w Atthoście wiedzą wszystko najlepiej.
-
"...i w ogóle nie czytamy co ludzie piszą, tylko mówimy swoje. I żadne argumenty nie przekonają nas do niczego." Zapomnieliście dodać. Rezygnuję z dalszej dyskusji. Mam w domu całkiem sporo rzeczy, z którymi mogę porozmawiać w podobny sposób - hub usb, słuchawki, biurko, solniczkę...
-
Wiele firm stosuje metodę "zeskanuj i prześlij podpisany dokument". Wynika to z faktu, że podpis "równoważny z podpisem własnoręcznym" jest niekiedy istotny przy zawieraniu np. nowych transakcji, ale nie wówczas gdy klient jest już zweryfikowany. W przypadku transakcji takich, jak wydanie kodu authinfo, macie możliwość wielostopniowej autoryzacji - począwszy od wysłania zgłoszenia przez panel klienta, poprzez skan podpisu, skończywszy na potwierdzeniu e-mailem lub nawet poprzez zarejestrowany numer telefonu. Numer telefonu jest obecnie prawnie przypisany do użytkownika (nie ma już możliwości nabycia i używania telefonu bez rejestracji). Nawet banki, gdy już założy się konto, nie wymagają podpisów do przelewów. Jeżeli więc tłumaczycie się zabezpieczeniami przed oszustwami (zamiast powiedzieć wprost, że specjalnie utrudniacie wydawanie kodów), to równie dobrze możecie brnąć dalej - wymagać notarialnego poświadczenia prawdziwości podpisu, następnie zaświadczenia z rejestru notariuszy (żeby upewnić się, że poświadczenie zostało naprawdę wydane przez notariusza), kolejnych zaświadczeń (że dokumenty z rejestru zostały wydane przez upoważniony organ) itd. Przydałoby się też zażądać osobistego stawiennictwa w siedzibie firmy oraz poprosić policję o zweryfikowanie prawdziwości dokumentów tożsamości osoby składającej podpis. Nie bez znaczenia jest też zaświadczenie o posiadaniu zdolności do podejmowania decyzji. I tak dalej, i tak dalej.
-
To jest bardzo fajna oferta. Oby tylko Atthost nie zmienił zasad i trzeba będzie wysyłać potwierdzenie telegramem. Przecież to wszystko tak naprawdę zależy tylko i wyłącznie od dobrej woli kierownictwa Atthost. Gdyby chcieli, to by nie robili problemów, pozwalaliby na wysłanie podpisanego dokumentu mailem itd. A że ktoś mógłby podrobić podpis itd? Jasne, tyle że podrobienie podpisu jest przestępstwem znacznie większego kalibru, niż kradzież domeny, więc nie miałoby to sensu w tym przypadku.
-
100 lat temu - tak. Modyfikacje są wprowadzane z różnych powodów, ale nie następuje to w sposób drastyczny. Poza tym gusta ludzi też się zmieniają. McDonalds też się mocno różni od tego, który był na początku, ale zmiany następowały przez wiele lat - częściowo podyktowane ekonomią, częściowo wymaganiami klientów, częściowo radosnymi pomysłami managerów itd. Tak więc, pomijając drastyczne wynaturzone przykłady typu "jak to było 100 lat temu" (w ten sposób można wszystko podważyć), moje porównanie było jak najbardziej adekwatne. Kwestia chęci jego zrozumienia, a nie czepiania się szczegółów i szukania dziur w całym. Jeżeli widzisz dobrze prosperującą firmę i chcesz ją kupić, a następnie zmienić pod swój gust i wprowadzić swoje pomysły, to zwyczajnie lepiej by było założyć własną firmę. Żeby nie było na zasadzie "o, jaka fajna pizzeria, dobrze prosperująca - kupię ją i przerobię na zakład wulkanizacji - klienci przecież na pewno zostaną". A żeby był bardziej zrozumiały przykład - nikt nie kupuje lumpeksu, żeby zrobić z niego dom mody - niby też ubrania, ale klienci jednak inni.
-
Ja tego serio nie kumam. Jeżeli chciałbym kupić np. Coca-Colę to nie po to, żeby zmieniać jej smak i robić z niej coś innego. Miliony ludzi pije Colę dlatego właśnie, że smakuje tak, a nie inaczej. I przed zakupem tej firmy wiedziałbym co kupuję i dlaczego. Tymczasem tutaj jakaś firma kupuje hosting wraz z jego klientami. Hosting ten nie miał żadnej tajnej oferty, wszystko było podane na tacy - ceny, parametry itd. Oraz klienci - tacy, a nie inni, którzy wybrali ten hosting właśnie ze względu na warunki! Jak bardzo niekumatym trzeba być, żeby myśleć, że kupienie firmy i kompletna zmiana warunków da jakiś sensowny rezultat? Zamiast Coli mamy niegazowany napój malinowy, ale zostawiliśmy nazwę - kupujcie!
-
No to co z tego? Dziesiątki prawników zatrudnionych w różnych firmach wydaje sprzeczne opinie. Ludzie odwołują się od wyroków itd. Może i widziałeś analizy, ale to nie wystarcza za argument. Ja też mogę napisać, że widziałem tysiące analiz prawnych, wszystkie dotyczące hostingów i umów, ale bez poparcia konkretnymi dokumentami to jest tylko próba budowania mocniejszej pozycji w dyskusji. Ja osobiście wolę rzeczowe argumenty od takich bazujących na deklarowanym doświadczeniu. Nawet nie wiesz ile osób (tak przykładowo), bazując na własnym "wydajemisię" potrafi kłócić się do upadłego o rzeczy, które można w necie sprawdzić w 5 minut. A my tutaj rozmawiamy o bardziej skomplikowanych sprawach. Bez podkładki (link) do odpowiedniego przepisu/wyroku z uzasadnieniem, wszystko co ktokolwiek napisze powinno być opatrzone dodatkiem "moim zdaniem". Żeby nie było - wydawanie kodów authinfo na podstawie pisemnego, wysłanego pocztą, listu, uważam za bezczelne działanie mające tylko i wyłącznie na celu zniechęcenie klientów i próba ich siłowego zatrzymania w firmie.
-
No nikt nie zarzuca, że nie wolno. Albo zarzuca. Prawda jest taka, że wiele osób się wypowiada kategorycznie na jakiś temat na zasadzie "TAK" / "NIE" bez sprawdzenia faktów. Ja mogę co najwyżej powiedzieć "nie wiem", bo rzeczywiście - chciałbym, żeby było uczciwie, ale prawa aż tak dobrze nie znam i, co przyznaję, nie sprawdzałem nawet w internecie. Ale niektórzy wolą napisać "nie można!", "niezgodne z prawem!". Bo w necie trzeba być stanowczym i pewnym swego. A tak naprawdę to wszyscy się tutaj zaczynamy kłócić na zasadzie "co mnie się wydaje".
-
No nie są dopuszczalne, nie są. Ale tupnięcie nogą nie zmieni subietywnego odczucia w obiektywną prawdę. Stąd też nieistotne kto ma rację - jak się ktoś uprze, to zostaje tylko sąd. I trzeba wówczas wrócić do tego, co napisałem - nie opłaca się. I na tym żerują firmy.
-
Tyle teoria, w praktyce jest inaczej. Tzn. w regulaminie może być zawarta informacja, że zmiany są obowiązujące od momentu opublikowania nowego regulaminu na stronie, możesz też dostać maila z informacją o nowych warunkach na zasadzie "jak się zgadzasz, to nic nie rób, a jak nie...". Czy to są działania prawnie dopuszczalne? Któż to wie - można oczywiście łazić po sądach, ale to trwa i gra nie jest warta zachodu, więc zwyczajnie należy się przyzwyczaić do tego, że jest jak jest.
-
Nasi forumowicze dokładają wszelkich starań przy pisaniu swoich maili starając się pisać zgodnie z obowiązującymi zasadami pisowni. W przypadku wątpliwości można powołać się na dostępne w internecie oficjalne słowniki języka polskiego. Wszyscy użytkownicy starają się też przestrzegać regulaminu forum, a w przypadku wątpliwości administrator może interweniować zgodnie z obowiązującym regulaminem. Nie wiem jak powyższa odpowiedź ma się do tekstu, który zacytowałem, ale chciałem żeby ładnie brzmiało. Myślę, że kolega BartekSz nadal nie uzyskał odpowiedzi na wiele poruszonych kwestii.
-
To odpowiedź jednocześnie na temat i jednocześnie nie na temat. To tak, jakby ktoś narzekał, że "w sklepie można płacić wyłącznie gotówką, a kartą dopiero, gdy złoży się podanie do kierownika", a sklep by odpowiedział "w naszym sklepie można bez problemu płacić gotówką, a jeżeli klient życzy sobie płacić również kartą, to może w dowolnym terminie złożyć podanie do kierownika". Innymi słowy - skoro już odpowiadacie jak roboty, to chociaż czytajcie jak ludzie. Ta Wasza ostatnia odpowiedź jest niczym innym, jak powtórzeniem tego, na co narzeka BartekSz. Z pominięciem, oczywiście, wielu poruszonych kwestii. A przy odpowiadaniu ważne jest, żeby odpowiedzieć na wszystko, a nie na wybrane zarzuty.
-
Z logicznego punktu widzenia - nieprawda. "Jak najszybciej" w przypadku komputerowych problemów oznacza często parę godzin pracy jednego programisty/informatyka. Skoro czekamy na to już od długiego czasu, to już nie można powiedzieć "jak najszybciej". Po prostu - na logikę. Oczywiście z punktu widzenia korporacyjnej nowomowy i utartych formułek - tak, to się zgadza, bo to nic nie znaczy. Ale po co klepać frazesy, które byle AI może teraz klepać?